Tuga i Święta (szlaki na uboczu)

Przygoda tuż za... zakrętem, czyli szlaki na uboczu. Któż z wodniaków nie marzy o dalekich, wspaniałych wyprawach, zdobywaniu nieznanych lądów, odkrywaniu nowych dróg? Codzienne obowiązki często uniemożliwiają śmiałe plany. Tymczasem przygoda często czai się tuż za zakrętem, na skraju uczęszczanego szlaku. Często boczny szlak omijamy, płynąc doskonale znaną trasą, zawijając do tych samych portów i przystani. Zachęcam do przygody na szlakach "na uboczu".



Przygoda tuż za głównym szlakiem

Któż z wodniaków nie marzy o dalekich, wspaniałych wyprawach, zdobywaniu nieznanych lądów, odkrywaniu nowych dróg, choćby nawet już dawno przemierzonych przez innych? Tymczasem codzienne obowiązki, rodzina, praca, wreszcie możliwości finansowe często utrudniają, lub wręcz uniemożliwiają śmiałe plany.

Tymczasem przygoda często czai się tuż za zakrętem, na skraju uczęszczanego wodnego szlaku. Często boczny szlak omijamy, płynąc schematyczną, doskonale nam znaną trasą, zawijając do tych samych portów i przystani, cumując na tych samych bindugach.

Dlatego zachęcam do odwiedzenia "szlaków na uboczu". Oczywiście, trzeba na nich płynąć rozważnie i zachować uwagę. Nie są to oznakowane drogi wodne, płyniemy na własną odpowiedzialność. Linie wysokiego napięcia  są nieoznakowane.  Możemy trafić na różnego rodzaju podwodne przeszkody - chociaż w ostatnich latach na wielu "szlakach na uboczu" przeprowadzono prace pogłębiarskie, ze względu na ochronę przeciwpowodziową.

Szlaki "na uboczu" są w większości są dzikie i nieuregulowane, chociaż przeważnie na początkowych odcinkach dostępne dla większości wodnych turystów. Dopiero im dalej "w górę rzeki" się zapuszczamy, tym bardziej dziko i nieprzystępnie. Aż w końcu trzeba się przebijać przez krzaczaste, wąskie przecinki, sondować spłycenia... Wreszcie rzeczka zaczyna przypominać wąski kanał, miejscami nawet rów melioracyjny... Mieszkańcy i wędkarze przecierają oczy ze zdumienia, bo "turyści" tu prawie nigdy nie zaglądają. "Rybacy" uciekają, bojąc się że nadpływa niespodziewany patrol Straży Rybackiej... Potem zaczynamy się przebijać przez chaszcze, pływające wyspy, aż w końcu możliwy do eksploracji szlak się kończy, choć z reguły na mapie rzeka płynie sobie dalej i płynie...

Przy dawnym tzw. Moście Stobbego pod wodą kryją się resztki betonowych filarów - fot. P. Salecki

Boczne szlaki są wszędzie...
Po wpłynięciu na taki "boczny szlak" zmiana "klimatu" jest niemal natychmiastowa! Takiego uczucia doświadczyłem płynąc Motławą. Po minięciu hałaśliwej starówki, tętniącej życiem mariny jachtowej, już po kilku minutach wpływa się w zupełnie inny świat. Przepływamy przez nieczynną, zabytkową śluzę Kamienną, i Kamienną Grodzę. Zbudowana w połowie XVII wieku! Już po chwili otwierają się wspaniałe widoki na gdańskiej fortyfikacje. Kilka następnych zakrętów i jesteśmy na Żuławach. Mijamy na brzegach charakterystyczne, żuławskie budowle... Ale wyprawa Motławą to  temat na zupełnie inny artykuł, wkrótce.

Każdy ma wokół siebie takie "boczne szlaki", ale szczególnie dużo znajdziecie ich na wodach Pętli Żuławskiej. To wynik wieloletniego zaniedbania szlaków wodnych w całym regionie. Po wielu rzekach które zaliczam dziś do "szlaków na uboczu", jeszcze w latach powojennych kursowały statki pasażerskie czy holowniki z barkami.

Most zwodzony w Tujsku-Stobcu - obecnie nieczynny. Fot. Piotr Salecki


Most zwodzony w Nowym Dworze Gdańskim - obecnie nieczynny. Fot. Piotr Salecki

Wyprawy Tugą i Świętą
Oczywiście, nie wszystkie szlaki nadają się do rejsów żeglarskich, na spływy kajakowe również trzeba przeznaczyć więcej czasu. Swoje wyprawy realizowałem więc na pokładzie małej motorówki. Bo taka jednostka w sam raz się nadaje na "szlaki na uboczu" Pętli Żuławskiej i okolic Gdańska, szczególnie jeśli nie mamy zbyt dużo wolnego czasu... Oczywiście możemy wyruszyć na taki przygodowy rejs kajakiem, czy niskim jachtem. Wysokie jednostki (np. hausbooty) zatrzymają po pewnym czasie niskie mostki.
Główną przeszkodę stanowi jednak... roślinność wodna, której gęsty kożuch skutecznie zniechęca do dalszej eksploracji. Dlatego podczas około siedmiu rejsów Tugą i Świętą, tylko trzy razy udało mi się dotrzeć do Nowego Stawu.

Podczas wypraw w ciągu ostatnich dziesięciu lat spenetrowałem szlaki wodne Pętli Żuławskiej i sąsiednich szlaków wodnych. W trakcie tych rejsów zapuściłem się w niezwykle rzadko odwiedzane rzeczki górną Motławę, Tugę i Świętą, Tinę, Dziergoń, Balewkę, Wąską, Cieplicówkę... Opowiem o nich w kolejnych artykułach.


Tuga - fot. Piotr Salecki

Jedna rzeka o dwóch nazwach
Tuga i Święta to w zasadzie ta sama rzeka. Jej podział jest sztuczny, a miejscem podziału jest miejscowość Nowy Dwór Gdański. Dokładniej - most kolei wąskotorowej, choć niektóre źródła podają most drogowy. Jeszcze na początku lat osiemdziesiątych uważano, że nazwa Tuga jest w ogóle niepoprawna, właściwa powinna brzmieć - Tuja. Lata forsowania nazwy Tuga sprawiły że zaczęła ona jednak przeważać. Podobnie z rzeką Świętą, która nazywana była oficjalnie Wielką Świętą.

Moim zdaniem szlak ten należy do jednego z najpiękniejszych na Żuławach, a jednocześnie jego niedostępność, zwłaszcza rzeki Świętej, ze względu na rozpanoszoną roślinność wodną, czyni go tym bardziej tajemniczym i wartym odkrywczej wyprawy.

Najlepiej popłynąć Tugą i Świętą w kwietniu lub w maju, w każdym razie w okresie wiosennym, kiedy jeszcze jest zimno i roślinność wodna nie zdążyła zakwitnąć. Z kolei od połowy sierpnia, kiedy pojawia się salwinia, pływająca paproć wodna, szlak bywa jeszcze bardziej niedostępny. Często na długich odcinkach rzeki pojawiają się zielone dywany a wody w ogóle nie widać, gdyż jest przykryta dosłownie kożuchem zieloności. Zwykle rozpoczyna się rejs Tugą i Świętą od Strony Szkarpawy. To daje możliwość zawrócenia, gdy warunki nawigacyjne okażą się zbyt trudne dla naszej jednostki.

Wyprawy Tugą i Świętą
Tugą i Świętą odbyłem dotychczas siedem "eksploracyjnych" wypraw, w 2002, 2005, 2009, 2010, 2012, 2013 i 2015 roku roku. Tylko trzy z nich zakończyły się dotarciem do Nowego Stawu, a podczas innej utknęliśmy w zieleni już w Tujsku.
Do Nowego Dworu szlak dostępny jest dla jachtów żaglowych, oczywiście z położonymi masztami. Powyżej Nowego Dworu możemy płynąć małymi motorówkami lub kajakami lub naprawdę bardzo, bardzo niewielkimi jachtami. Głównym czynnikiem, oprócz kwestii zanurzenia, jest wysokość jednostki, która musi zmieścić się pod niskimi mostkami.
Nad brzegiem Świętej w 2005 roku... fot. Piotr Salecki


..i w 2015 roku... fot. Piotr Salecki

Wpływamy na Tugę
Tuga łączy się ze Szkarpawą w okolicy Rybiny. Jeśli płyniemy od strony śluzy Gdańska Głowa, po przejściu mostu zwodzonego w Rybinie wypatrujemy na prawym brzegu zabudowań strażnika wodnego. Jest to budynek z "hangarem" dla łodzi i zaraz za nimi stały most - przechodzący już nad Tugą (przed wojną był tu niski, dwuprzęsłowy most zwodzony). Tu właśnie Tuga uchodzi do Szkarpawy.

Pamiętając o możliwych niespodziankach podwodnych płyniemy powoli. Uważamy też na kłusowników. W ciągu dnia pozostawiają oni rozpięte w poprzek rzeki cienkie linki, które są prawie niewidoczne. Niski kadłub motorówki sprawia, że nadziać sie na linkę mogą dopiero siedzący w niej pasażerowie. O ile tego typu sytuacje były nagminne podczas rejsów 2002-2010, od 2012 do 2015 nie zdarzyły się podczas moich rejsów ani razu.

Po obu stronach rzeki zakola - są to dawne ładownie dla barek, ujścia zasypanych kanałów, lub po prostu zakola rzeki.


Na Tudze - for. Piotr Salecki

Most zwodzony w Tujsku
Płyniemy dalej. Rzeka łagodnie meandruje, nie ma zbyt wielu zieloności - te jednak dopiero nam dokuczą. Pamiętajmy - wiosła z plastikowymi piórami są wtedy nieprzydatne. Po przepłynięciu pod mostem stałym dopływamy do miejscowości Tujsk. Znajduje się tu ciekawej konstrukcji most zwodzony, z napędem elektrycznym, obecnie nie otwierany. Na lewym brzegu kilka ciekawych miejsc do biwakowania.

Aż do Nowego Dworu Gdańskiego rzeka płynie szeroko. Kiedyś był tu ruch barek i statków. W latach pięćdziesiątych z Gdańska dopływał tu nawet codziennie statek pasażerski! W pewnym momencie wyłania się wysepka, którą należy opłynąć z lewej strony. W jej okolicach ciekawe miejsca do biwakowania. Po minięciu mostu w miejscowości Cyganek mamy już za sobą więcej niż połowę drogi do Nowego Dworu Gdańskiego.


Bliskość nowego Dworu Gdańskiego zwiastuje most kolejki wąskotorowej.  W tym miejscu zwalniamy i podnosimy maksymalnie do góry silnik. W okolicy mostu i pod mostem możliwe podwodne przeszkody.

Dawna przystań żeglarska w Nowym Dworze Gdańskim
Przed Nowym Dworem rzeka poszerza się, ale na łagodnych, szerokich zakrętach są spłycenia. Należy więc uważać i nie ścinać przykos.
W Nowym Dworze znajdują się pozostałości przystani żeglarskiej. Wysokie nabrzeże, zrujnowany budynek, gęsta roślinność. Zlokalizowana jest na prawym brzegu. Wysokie, betonowe nabrzeże, na brzegu nieład, teren porośnięty krzakami, jakieś wertepy.


"Nowodworska Wenecja"
W centrum miasta jest most zwodzony. Przed mostem na zakręcie w lewo - stacja benzynowa. Pomiędzy stacją paliw a mostem przy prawym brzegu można zacumować. Zlokalizowany jest tutaj również betonowy slip zamykany szlabanem.

Tuż za mostem zwodzonym mijamy z lewej strony ciekawe zabudowania nadbrzeżne - dawne magazyny, i spichlerze, do których towar ładowano wprost z barek.
Drewniane, wyglądające na bardzo stare wrota wychodzą wprost na burtę przybijającej tu niegdyś zapewne barki...
Widać resztki nabrzeży, pomostów i dalb cumowniczych... Jeszcze w latach 50-tych regularnie dopływały tu nawet staki pasażerskie z Gdańska. Obecnie są to budynki administracji publicznej.

Niebezpieczna przeszkoda podwodna w Nowym Dworze Gdańskim
Przepłynięcie pod kolejnymi mostami wymaga bardzo dużej uwagi.
Na 13,7 km znajdują się ruiny dawnego mostu, tzw Mostu Stobbego. Ogromne niebezpieczeństwo! na środku, tuż pod powierzchnią wody, betonowe resztki mostu. Przepływamy bardzo powoli, z lewej strony, tuż obok pozostałego fragmentu mostu.

Kolejny duży most, na drodze krajowej E-77 Gdańsk-Warszawa to już koniec szlaku dostępnego dla większych jednostek. Dalej mogą przeciskać się tylko drobnoustroje. Jeszcze mostek kolejki wąskotorowej - to już koniec Nowego Dworu Gdańskiego. A my wpływamy na Świętą.

Święta
Pierwsze oznaki, że Święta jest naprawdę dzikim szlakiem występują już przy moście kolejowym. Wolny od krzaków przesmyk jest bardzo wąski. Rzeka wyraźnie zwęża się i w niczym już nie przypomina tej szeroko rozlanej Tugi. Wokół, gdzie okiem sięgnąć typowy żuławski krajobraz. Pola aż po horyzont. Po obu stronach rzeki wały, w końcu to obszar depresyjny. Z rzadka tylko zdumieni wędkarze ściągają wędki. Cisza i spokój. Dużo ptactwa, które ma tu oazę ciszy i spokoju a oburzone pojawieniem się naszej jednostki, podrywa się do lotu. Co jakiś czas musimy stawać, aby oczyścić układ chłodzenia z rzęsy. Czasami zdarzają się prawdziwe "dywany z trawy", pokrywające wodę na całej szerokości zielonym kożuchem. Szlak dostępny jest tylko dla małych motorówek i kajaków. Są odcinki proste ale momentami rzeka gwałtownie meandruje. Nawet przy niewielkiej prędkości ledwo "wyrabiamy" się w zakrętach.

Na szlaku Świętej - fot. Piotr Salecki

Na szlaku Świętej - fot. Piotr Salecki

Tajemnicze klimaty Świętej...
Przebijamy się także przez "pływające wyspy", które czasami blokują całe koryto rzeki. Jest tutaj zupełne pustkowie, wsie widać na horyzoncie. W pewnym momencie na lewym brzegu wyrasta samotny dom. Niegdyś ruina, obecnie pięknie odremontowane gospodarstwo agroturystyczne "Pod Lipą". Długi, prosty odcinek rzeki przed Nowym Stawem, ma brzegi gęsto zarośnięte krzakami łozy. Momentami wolny prześwit wynosi zaledwie około metra, a podczas żeglugi załoga musi bardzo uważać. Również w wodzie mnóstwo roślinności.  Stąd widać już wieżę kościoła Św Mikołaja w centrum Nowego Stawu.

Nowy Staw
Wpływamy do Nowego Stawu. Polecane miejsce do cumowania, to przystań kajakowa przy polu campingowym. Można tu wygodnie zacumować, jest również betonowy slip.
Za przystanią rzeka znacznie się rozszerza - to akwatorium dawnego portu żeglugi. Tutaj większe jednostki mogą się obrócić. Dalej most, a za mostem bardzo niski przepust rurowy. Jeśli damy radę pod nim przepłynąć, dotrzemy do jednego z najbardziej klimatycznych miejsc na całym szlaku - nabrzeża cukrowni, z pozostałościami urządzeń do załadunku cukru na barki. Przed nami kolejny most (pod nim bardzo płytko), za mostem dopływ Małej Świętej. Tu dotrą już raczej tylko kajaki lub mikrołódki...



Te tajemnicze budowle służyły do załadunku cukru na barki w Cukrowni Nowy Staw - fot. P. Salecki

Te tajemnicze budowle służyły do załadunku cukru na barki w Cukrowni Nowy Staw - fot. P. Salecki

Niebezpieczeństwa:

  • Sieci kłusownicze, często występujące w dzień w postaci białych, słabo widocznych linek przeciągniętych nad lustrem wody. Jesli trafi na nie kadłub motrówki, poczujemy lekkie szarpnięcie i linka pęknie. Gorzej, gdy otrze się o kogoś z pasażerów motorówki, siedzących na dziobie, może wówczas dojść do groźnych urazów. Sieci kłusownicze, widoczne podczas pierwszych rejsów, w 2013 i 2015 praktycznie nie występowały.
  • Niebezpieczna betonowa pozostałość po filarach mostu w Nowym Dworze Gdańskim, przy filarze tzw. Mostu Stobbego (km. 13,7). Przepływamy na pagajach z podniesionym silnikiem.
  • Nieoznakowane przeszkody podwodne, występujące z reguły w pobliżu skupisk ludzkich, w postaci utopionych pralek, lodówek i innego sprzętu, który może uszkodzić kadłub lub śrubę.
  • Przeszkody podwodne w okolicy mostów, mostków, kładek itp - przepływajmy bardzo powoli. Osobiście uderzyłem w przeszkody pod mostem kolejowym na 16 km i drogowym na 12,3 km.
  • Rzęsa i pływające wyspy, które będą zatykać układy chłodzenia silników - należy często to kontrolować. Szczególnie w sierpniu i wrześniu. Konieczne solidne drewniane pagaje.
  • Nieoznakowane i bardzo niskie linie wysokiego napięcia. Występujące szczególnie często na Tudze



Nowodworska Wenecja - fot. Piotr Salecki

Skrócony kilometraż Tugi i Świętej
Zazwyczaj kilometraż podaje się od źródeł do ujścia, ponieważ jednak większość wodniaków popłynie odwrotnie tak więc kilometraż w wersji "pod prąd". W dodatku sztuczny podział jednej rzeki na dwie sprawił, że opisywane są jako jedna całość, z kilometrem 00,00 na rzece Świętej. Dlatego początek Tugi, to nie kilometr 00,00 a 11,3 km całego szlaku. Współczesne opisy podają też różny kilometraż, raz ujście Tugi do Szkarpawy jest na 24 a raz na 25 kilometrze.
Wszystkie dostępne współcześnie opisy wyznaczają kilometr 00,00 Świętej w samym Nowym Stawie, przy moście w ciągu ul. Obrońców Westerplatte. Tymczasem Święta rozpoczyna swój bieg około pięciu kilometrów wcześniej, będąc dostępną dla kajaków od miejscowości Tralewo. Dostosowując się do powszechnie stosowanych kilometraży, owe kilometry zaznaczam jako "ujemne".

  • 25,1 km. Ujście Tugi do Szkarpawy
  • 25,0 km. Most drogowy.
  • 24,8 km. Z lewej zatoka.
  • 23,6 km. Rozlewisko, płyniemy lewą stroną.
  • 23,2 km. Most zwodzony (obecnie nie otwierany).
  • 21,2 km. Z lewej strony głęboka zatoka. Przy niej domek letniskowy z wiatą. Podobno właściciel pozwala korzystać z niej wodniakom, prosząc o zachowanie porządku.
  • 19,0 km. Wsie Żelichowo i Cyganek. W Cyganku dom podcieniowy oraz cmentarz mennonicki.
  • 19,3 km. Żelichowo-Cyganek. Most drogowy.
  • 16 km. Most kolejki wąskotorowej. W pobliżu możliwe przeszkody podwodne. Płyniemy bardzo powoli. Po minięciu mostu zbliżamy się do Nowego Dworu Gdańskiego.
  • 15,7 km. Betonowe zaniedbane nabrzeże z prawej strony. Dawniej była tu zlokalizowana przystań żeglarska, obecnie miejsce opuszczone.
  • 14 km. Nowy Dwór Gdański. Obszerne rozlewisko. Płyniemy lewą stroną.
  • 14,1-14,3 km. Nowy Dwór Gdański. Po obu stronach rzeki przycumowane jachty i łodzie miejscowych żeglarzy. 
  • 14,2 km. Z prawej strony stacja benzynowa.
  • 14,4 km. Nowy Dwór Gdański - most zwodzony (obecnie nieczynny). Przed mostem po prawej stronie slip (ze szlabanem zamkniętym na kłódkę) oraz wzmocnione nabrzeże umożliwiające dogodne cumowanie.
  • 14,5 km. "Nowodworska Wenecja". Z lewej strony spichlerz, skąd niegdyś przeładowywano towary wprost na barki. Obecnie Żuławski Ośrodek Kultury i budynki administracji publicznej.
  • 14,5-14,0 km. Po obu stronach umocnione nabrzeża z prawej strony dworzec PKS. Drzewa z gałęziami zwiszającymi nisko nad wodą.
  • 14,0 km. Niedawno odnowione nabrzeże postojowe z prawej strony. Możliwość cumowania.
  • 13,7 km. Ruiny dawnego mostu, tzw Mostu Stobbego. Ogromne niebezpieczeństwo! na środku, tuż pod powierzchnią wody, betonowe resztki mostu. Przepływamy bardzo powoli, z lewej strony, tuż obok pozostałego fragmentu mostu.
  • 13,3 km. Drewniana kładka dla pieszych, przepływamy lewą stroną. Koniec rzeki Tugi, początek szlaku rzeki Świętej.
  • 13,0 km
  • 12,3 km. Most na drodze z Gdańska do Warszawy. Za mostem prosty długi odcinek rzeki. Uwaga. W tym miejscu pod mostem i na tym, odcinku płyniemy ostrożnie i powoli. Możliwe przeszkody podwodne. Uwaga - do 2017 roku prace przy budowie mostu na drodze ekspresowej Gdańsk-Warszawa. Możliwe utrudnienia, zamknięcie szlak. Ze względu na fakt że nie jest to żeglowna droga wodna nie są wymagane żadne komunikaty, ani tablice informacyjne czy ostrzegawcze.
  • 11,3 km. Most kolejki wąskotorowej. Tu rozpoczyna swój bieg Tuga a kończy Święta.
  • 10,0 Stacja pomp po lewej stronie.
  • 10,7 Stacja pomp po  lewej stronie.
  • 08,3 km. Most drogowy w pobliżu wsi Marynowy i Tuja. Za mostem, po lewej dogodne miejsce do biwakowania. 
  • 05,0 km. Gospodarstwo Agroturystyczne "Pod Lipą" w Marynowach.
  • 05,2 km Stacja pomp (z lewej strony).
  • 00,4 km Nowy Staw. Nabrzeże cumownicze ze slipem w pobliżu stadionu miejskiego (przystań kajakowa).
  • 00,02 km. Nowy Staw. Obrotnica dla statków i barek, rejon dawnego portu.
  • 00,00 km. Nowy Staw. Most drogowy.
  • -00,20 km. Nowy Staw. Przepust rurowy (bardzo nisko nad wodą).
  • -00,40 km. Pozostałości nabrzeża cukrowni, skąd załadowywano cukier na barki.
  • -00,50 km. Kładka tuż nad wodą z prymitywnym jazem (w 2015 roku zdemontowana).
  • -00,55 km. Most (pod mostem bardzo płytko - poniżej 40 cm).
  • -00,60 km. Dopływ Małej Świętej.
  • -05,05 km. Tralewo - most.

Piotr Salecki

Odpowiedzi

Dodaj nową odpowiedź